wtorek, 27 sierpnia 2013

~rozdział 1

Hermiona z czwórką przyjaciół wróciła do hogwartu aby zdać owutemy. Nie musiała już się do nich uczyć. Wszystko już umiała. Przeważnie spędzała dni ze swoją przyjaciółką ginny lecz czasem była skazana na samotność gdyż ginny często przesiadywała u harry'ego. Wiedziała że nie powinna im przeszkadzać. W takich chwilach głównie przesiadywała we wspólnym salonie gryfonów z ronem. mieli co powspominać.
- a pamiętasz jak na drugim roku wypiłaś eliksir wielosokowy z kocią sierścią i...
- tak, tak pamiętam wyglądałam potwornie hahah
- i miałaś ogon heh
- a ty pamiętasz jak na czwartym roku twoja mama przysłała ci sukienkę i na dodatek śliniaczek hahahahah to dopiero było
- ehh zapomnijmy o tym wyglądałem jak ciotka tessi

- dobra dobra hahaha
- i śmierdziałem jak ciotka tessi haha
hermiona i ron popadli w śmiech. hermiona zsunęła się z kanapy ze śmiechu i zakryła twarz dłońmi. nie umiała się opanować. to było miłe uczucie śmiać się ze swoim przyjacielem po tym wszystkim co się przytrafiło.
- ej mogę cię o coś spytać?
- jasne, coś się stało?
- nie nic, czy ty już sobie kogoś znalazłaś?
hermiona była trochę zszokowana tym pytaniem myślała, że wszystko sobie z ronem wyjaśniła ale chyba nie do końca ją zrozumiał...

po chwili milczenia hermiona odezwała się:
- ym to znaczy nie mam nikogo ale sądze, że to nie twoja sprawa...
- przepraszam to nie tak miało zabrzmieć 
- dobra okej zapomnijmy o tym
ron wziął głeboki oddech.

-wieszz to ja pójdę się przejść po błoniach
-czy mogę iść z... - nie dokończył bo hermiona zatrzasnęła już drzwi od salonu. westchnęła i zeszła po ruchomych schodach na dół i skierowała się na błonia.





-Kochanie wstawaj śniadanie!

dobiegał głos z kuchni.
- już ide mamo, chwilka
chłopak zbiegł szybko po schodach i od razu przytulił jak co rano najukochańszą kobiete w swoim życiu.

- Witaj draco jak ci się spało? tu masz jajecznice z bekonem i sok dyniowy, smacznego
- dobrze,dzięki mamo 
- ja z tatą idziemy zaraz na pokątną po twoje książki, w końcu musisz wrócić do hogwartu i tak miałeś dwa tygodnie więcej wakacji niż wszyscy 
- jasne, spakuje kufer i zaczekam na was
- to papa do zobaczenia za chwilę skarbie
Narcyza ucałowała swojego syna w czoło i podeszła do kominka.

- na pokątną! - zabrzmiał głos lucjusza malfoya.
wybuchł zielony płomień ognia i zniknął a razem z nim ojeciec dracona.
Mama młodego malfoya pomachała do niego ze szczerym uśmiechem
- kocham cię synku

- ja ciebie też
draco odwzajemnił uśmiech i powrucił do jedzenia jajecznicy z bekonem a zza pleców usłyszał matczyny głos:
-na pokątną!
Po chwili był już prawie gotowy. poszedł na górę krętymi schodami do swojego pokoju. Przywitał się ze swoją sową strzałką na, którą wcześniej jakoś nie zwrócił uwagi. Wziął potrzebne rzeczy, zatrzasnął kufer i zszedł z nim na doł, dopiero na dole zauwarzył, że jego sowa została na górze.
accio strzałka !po kilkunastu sekundach widział już swoją czarną z białą plamką na skrzydle  strzałkę . uśmiechnął się do niej a ona przyjaźnie zaskrzeczała. Czekał tylko chwilę a z kominka wyszła Narcyza malfoy.
- i co kupiliście wszystko?

- tak ale wiesz ojciec został wezwany do ministerstwa podobno grupka mugoli włamała się do departamentu tajemnic, a ojciec...
- okej, rozumiem. nie ma sprawy
- draco
- już się przyzwyczaiłem. nigdy go nie ma
- draco zrozum go, on nas kocha po prostu ma dużo zajęć
- chyba sama w to nie wierzysz
Narcyza nie wiedziała co powiedzieć. Draco miał rację . Lucjusza nigdy nie było z nimi. sami spędzali święta, tak jak i urodziny dracona, owszem dostawał dużo drogich prezentów, ale to nie to samo... Prezenty są niczym w poruwnaniu z miłością. Bo jakie znaczenie ma drogi samochód czy wyjazd na wakacje skoro nie ma z nami tych na, których nam zależy?





- A co ty sądzisz na ten temat, lucjuszu?
- mugole nie są warci naszej uwagi, nawet jeśli włamali się do departamentu tajemnic, nie jest to dla nasz żaden problem, czyż nie?

- tak, tak oczywiście lucjuszu
- wybacz mi drogi rufusie, musze załatwić pewną sprwę z ministrem knotem. widzimy się na przesłuchaniu
- powodzenia
Lucjusz malfoy szedł czarnym korytarzem oczekując na korneliusza knota.

- o tu jesteś lucjuszu, cieszę sie że cię widze
- ja również, sądze że po tych dziwnych  wydarzeniach powinniśmy przejść do rzeczy
- tak lucjuszu?

- w ostatnim czasie dało się słyszeć różne pogłoski  na pański temat
- a jakież to były pogłoski? coś sugerujesz?
- ależ skąd, nie śmiał bym obrazić ministra
- więc słucham
- niektórzy mają pewne podejżenia , że uczestniczy pan w tajemnym stowarzyszeniu przeciwko prawom dla mogolaków
- ależ to brednie! skąd wziąłeś tę informację?!
- wybacz korneliuszu lecz mam jeszcze kilka spraw do załatwienia











~prolog

Już wszystko się skończyło. Nie ma już o co walczyć. Niektórzy polegli ale nie na próżno. skończyła się bitwa. Opadły emocje. Wszyscy stali się wolni, każdy czuł się już bezpieczny. Niektórzy walczyli ze strachu o siebie, a niektórzy walczyli o tyh, których kochali. Ona też walczyła. Przezwyciężyła swoje lęki i uratowała wielu niewinnych ludzi od śmierci. Wygrała.  Ale nie wszystko mogła zmienić. Wielu ludzi pogrążyło sie w depresji z powodu utraty swoich bliskich. Już nic nie mogła na to poradzić, w końcu była tylko człowiekiem. Lecz teraz mogła zająć się sobą i przyjaciółmi. Hermiona Jean Granger była mądrą,silną i piękną, młodą kobietą. Wiedziała jak sobie poradzić w życiu. Przez to wszystko stała się mocna i wytrzymała na ból. Teraz była już szczęśliwa. Miała przy sobie najbliższych harry'ego, ginny, lunę, neville'a i ... rona, którego jeszcze do niedawna kochała. Ale oboje stwierdzili, że lepiej by zostali przyjaciółmi, więc tak się stało. To już nie było to samo. Ta miłość wypaliła się jak świeca. Póki trwała była piękna i fascynująca... lecz zgasła. Czy odzczuwali pustkę? żal? nie. Nie mogli zniszczyć odwiecznej przyjaźni na której im tak zależało. Już nie mieli  się o co martwić. Oboje zaznali upragnionego spokoju. Lecz jej wciąż czegoś jej brakowało...


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To dopiero prolog, ale mam nadzieje, że zachęci was do czytania :D prosze zostawiajcie komentarze będzie mi bardzo miło c: